Miłego czytania!:)
edit: 15 komentarzy = nowy rozdział
***
(..) Oby poprzednia noc była tylko jednorazowym wybrykiem - pomyślałam. I cóż, powinnam tego żałować.
***
Łup.
- O, tak.
Łup. Łup.
- O, tak.
No świetnie...
Od razu wiedziałam, w którym kościele biją dzwony. Przebudziłam się szybciej niż myślałam. Łóżko na szczęście odsunięte było na bezpieczną odległość, więc nie czułam drgań. Nie możliwe, że tak dobrze myślałam po trzech butelkach wina przed pójściem spać. Bądźcie dumni.
- Justin, Oh, agradar mais rápido!
No jasne. Portugalka. Ten Justin, to ma powodzenie. Facet musi kochać podróże. Zapewne przywozi sobie z różnych krajów panienki, założę się!
Moją uwagę przykuło jęczenie Justina - niskie i gardłowe. Wsłuchiwałam się tylko w jego głos. Kiedy mruknął, ponownie zaczęło się walenie w ścianę. Zdecydowanie zmierzał do mety. Cholera jutro mam pierwszy dzień jako naczelna! Muszę się, do chuja, wyspać!
Łup. Łup. Łup. Ostatni stukot, jęk i przekleństwa z zachodnioeuropejskim akcentem. Potem nastała błoga cisza.
***
Ziewnęłam i gotowa do rozpoczęcia pracy wysiadłam z taksówki, dając pieniądze kierowcy. Popatrzyłam na budynek biura, w którym miałam zacząć nowy rozdział mojego życia. Kto by pomyślał, że ja Elena Dunne będę kiedykolwiek sama sobie szefować. Wieżowiec znajdował się w tłocznej dzielnicy z niesamowitym widokiem na miasto.
Weszłam nieco ociężale do środka. W ogromnym holu na środku siedziała dziewczyna z laptopem i słuchawką na uchu. Czarny żakiet i spodnie garniturowe trzy czwarte nieźle opinały się na jej kształtach, a długość jej nóg podkreślały czerwone szpilki z wąskimi noskami. Włosy idealnie upięte w kok i lekki makijaż sugerowały, że to nie brukowiec.
Podchodząc pewnie do blatu zaczęłam rozmowę - Przepraszam, jestem...
-Elena Dunne! Dzień dobry - Przedstawicielka tej samej płci zerwała się z krzesła i porozumiewawczo kiwnęła na inną sekretarkę. Prawdopodobnie stażystkę.
Czekając na dalszy rozwój sytuacji powoli obracałam się wokół własnej osi, żeby obejrzeć wnętrze. Nowoczesny, ale wygodny styl. Tak jak lubię. Ciemne mahoniowe podłogi kontrastowały z jasnymi ścianami. Kolory były zupełnie inne od natury i szumu, który panował na zewnątrz. Cisza i spokój emanowały z każdą chwilą. Dam sobie głowę uciąć, że słyszę tykanie zegara.
Dziewczyna pokierowała mnie dalej do windy, mówiąc od razu, na które piętro powinnam się udać. Było ich co najmniej czterdzieści! Tam zostałam przywitana na kolejnym holu przez cały zespół oraz Szefa Szefów - Joshua Parker - ciemnoskóry kierownik z urokliwym zarostem w czarnej koszuli schowanej w fioletowe spodnie garniturowe. Czarny krawat w typie śledzik krzyczał wprost, że on tym wszystkim rządzi. O, losie, jaki on przystojny. Orgazm, kochaniutki, czujesz jego wodę kolońską?
- Przedstawiam wam Elenę Dunnę. Nową dyrektor naczelną naszej siedziby. - O tak, słuchajcie go, przybywam. - Przyjechała specjalnie z Kalifornii, żeby zająć miejsce na stanowisku starego Nicholasa, który był dla nas wszystkich wzorem. - Oczy wypalały mi dziurę w głowie. To naprawdę nie jest przyjemne. - Oprócz tego spotkanie w sali konferencyjnej odbędzie się godzinę przed moim wylotem do Europy, więc żadnych spóźnień. Elena - zwrócił się do mnie. W sposób jaki wymawia moje imię jest hipnotyzujący. - Chcę, żebyś Ty również pojawiła się na spotkaniu, mam coś dla Ciebie, co udowodni, że zasłużyłaś na awans - mrugnął do mnie, a moje ciało nagle się rozluźniło. - Okay.
Szef osobiście zaprowadził mnie do mojego gabinetu i pozwolił mi go urządzić, tak jak chcę. Przydadzą się tutaj łapska Julii, kiedy dowie się, że jest taka możliwość, nie odpuści. Joshua wyjaśnił, jakie są moje obowiązki, że często wylatuje do innych firm na świecie, dlatego muszę mieć wszystko pod kontrolą. Ogólnie próbował przyswoić mi w jak najbardziej delikatny sposób, że będę robiła za czterech w tej firmie i nie będę nawet miała czasu skorzystać z toalety.
Kiedy wyszedł od razu zadzwoniłam do Julii, a ona jak poparzona wleciała do biurowca. Teraz mój gabinet mnie onieśmielał. Welurowe zasłony, ciemnoszare ściany, ciemne hebanowe biurko i fotel obleczony miękkim, złotym jedwabiem. Cały wytworny charakter i wymyślne dodatki tworzyły jedną, przejrzystą całość.
Biegłam na spotkanie. Spóźniona. Byłam tak zajęta pisaniem sprawozdania z pierwszego dnia pracy i całego obeznania, że zapomniałam o tej felernej konferencji. Z impetem otworzyłam przeszklone drzwi i znowu wszystkich zgromadzonych tu wzrok mnie mordował. - Przepraszam za spóźnienie, nie mogłam...
-Nic się nie stało, a teraz siadaj. Omawiamy nowy projekt, to może Cię zainteresować. - Oh, widzę, że w tej branży, zwłaszcza w Nowym Jorku ludziom przerywa się w połowie zdania. Okay.
Usiadłam na środku za wielkim stołem. Mój wzrok powędrował na etykietkę z moim imieniem. Wow. "Dr. naczelna, Elena Dunne."
Moja wzruszona etykietą mina przerodziła się w obrzydzenie, kiedy usłyszałam...
- A więc, Justin.. - Czy ja jestem jakaś chora?! To imię mnie prześladuje na każdym kroku. - ..Bieber. Bardzo wpływowy biznesmen oraz nabywca najnowszych dzieł sztuki współczesnej z galerii Museum of Modern Art. - Spojrzałam na tablicę multimedialną, na której znajdowało się jego zdjęcie. Ten typek jest na Wikipedii! Mrugałam, jak w transie, kiedy przyglądałam się idealnej twarzy bez skaz, włosach na żel i miodowych oczach. Gdyby zobaczył go Kubuś Puchatek, tak łatwo by go nie oddał. Był przystojniejszy od cholernego Joshua. Zdecydowanie.
- Jego list polecający jest więcej wart niż wasza pensja i nagrody pieniężne. - Okay. - Zadaniem na najbliższe tygodnie jest napisanie artykułu o naszym Bieberze. Jest władczy i nieustępliwy. Kiedy widzi paparazzi, który robi mu fotki, natychmiast wykupuje jego kartę pamięci za kolosalne kwoty, a pojawiający się artykuł o nim w magazynach jest dla niego hańbą. Krążą historię, że ma wizyty u psychologa, bo sam nie radzi sobie ze swoimi problemami, a bipolarność, to jego drugie imię.
Przesadzacie. Popatrzcie tylko na tą mordkę. Czy taki misio może być aż tak nienormalny?
-Oczywiście nie wszyscy zabiorą się za tą robotę. Elena. NO JASNE. Czytałem Twoje artykuły i jesteś naprawdę dobra w te klocki.
-Wszyscy tu zgromadzeni są na Twoje skinienie, więc jeżeli będziesz potrzebowała pomocy, dodatkowych informacji, czy czegokolwiek wiesz do kogo się zwrócić.
Moja głowa kiwała głową na znak, że wszystko rozumie, ale przez ciało przebiegał paraliżujący dreszcz. To jest pierwszy dzień! dlaczego już dostałam najgorszą robotę?!
Koniec zebrania po całym dniu pracy, więc mogłam iść do domu. Zbierałam już swoje manatki z sali. Zostawiłam posegregowane papiery u siebie w gabinecie i wyszłam na powietrze.
***
Ani trochę nie byłam zmęczona. Aha, może trochę.Wieczorem umówiłam się z Julią i Annie, że wyjdziemy, by uczcić mój sukces. Wlałam w siebie morze tutejszego drinka manhattan i kilka kieliszków tequili. Kiedy dziewczyny odprowadzały mnie do drzwi mieszkania, zlizywałam z nadgarstka sól, której już dawno tam nie było.
-Annie jesteś taka śliczna. - ćwierkałam, opierając się o przyjaciółkę, kiedy wchodziłyśmy po schodach, bo upierałam się, że w windzie żyje przerażająco blada dziewczynka, która gdy tylko ma okazje obwiązuje Ci szyje drutem kolczastym. Uwierzcie albo nie, ale horrory nie są moją najmocniejszą stroną.
-Tak, tak Elena. - odpowiedziała znudzona.
Julia zaśmiała się czym zwróciła moją uwagę.
- A ty, Julia, jesteś najlepsza. I jesteś taka chudziutka. - Chichotałam, prawie przewracając się na stopniu.
-Annie, z łaski swojej, zapamiętaj, że ona nie może pić bez przekąsek. - Gderała Julia.
- Halo, ja tu jestem! - krzyczałam wchodząc na ostatni schodek. Annie wzięła moją torebkę, wyjęła z niej klucze i otworzyła przede mną drzwi do apartamentu. Chciałam ją pocałować, robi dla mnie tak dużo, ale mnie odepchnęła.- Cuchniesz tequilą i desperacją.
W drodze do sypialni poczułam jak pokój się kręci. - Czemu pokój się kręci? Co zrobiłyście z moim mieszkaniem? Zabiję was jak podniosą mi czynsz! - Zaczęłam jęczeć, bo wszystko wirowało wokół mnie.
- Uspokój się, wszystko jest na swoim miejscu.- Dziewczyny stały przy drzwiach od mojego pokoju i uśmiechały się złośliwie. Okej, byłam wstawiona i co z tego. Widziałam je bardziej zalane niż ja w tej chwili.
Zaczęłam się rozbierać, pozbawiona już chęci zabawy chciałam iść do łóżka i się wyspać. Najpierw kurtka, koszula, jeansy. Nie pytajcie dlaczego zostawiłam szpilki wciąż na nogach.
Łup. Łup.
- Ej słyszałyście to? - zapytała Annie siadając w nogach łóżka.
- Annie, nic nie słychać. Chryste, wypiłaś więcej niż ona, czy jak.- Julia wyśmiała ją, przewracając oczami.
Żadna z nas się dalej nie odzywała. We trzy nasłuchiwałyśmy odgłosów z oddali. Po chwili dobiegł nas pojedynczy stukot, a po nim nastąpiło jęknięcie. Kto tym razem? Panna Krzykaczka, czy Portugalka?
-Ślicznotki, usiądźcie wygodnie. Za chwilę poznacie Pana Wallbangera*
Przyjaciółki wyglądały na zdziwione i dziwnie też popatrzyły na kota, który przyszedł do nas i wskoczył na łóżko.
Cisza nastała. Cała nasza czwórka czekała na rozwój sytuacji.
-O, tak. Mmmm.
Dziewczyny już wcześniej słyszały o mężczyźnie zza ściany, ale nie wypytywały o szczegóły. Nawet wtedy, kiedy prawie roztrzaskałam głowę o drewno na podłodze z jego powodu. Teraz we własnej osobie przedstawiam im Justina Wallbangera.
-Mmm, Justin - miau - o tak - miau miau - właśnie tu - miau.
Że co? Dziewczyna miauczała, czy mi się zdaje? Momentalnie Clayton oszalał. Rzucił się na ścianę, chcąc dostać się do źródła miauczenia. Dwie dziewczyny zerwały się z łóżka i zaczęły krzyczeć. Próbowałam złapać i uspokoić kota, ale bez skutku. Kot zaczął wołać za utraconym dźwiękiem. Kiedy w końcu się uspokoił, uciekł do kuchni.
Po całej akcji wybuchnęłyśmy śmiechem.
-O nie, ten facet założył własny harem. Dziś pierwszy raz mam zaszczyt słyszeć cholerną kocicę. Pierwszą noc spędziła tam Panna Krzykaczka, która wrzeszczała imię Wallbangera, jak opętana. Wczoraj pojawiła się panienka z Europy. Jak myślicie co robi? PODCZAS SZCZYTOWANIA KRZYCZY PO PORTUGALSKU! - alkohol powoli schodził, brak snu zaczął o sobie dawać znać. Czułam niepokojący stres, jeszcze chwila a wybuchnę.
-Więc teraz Twój sąsiad doprowadził kobietę do miauczenia? - dociekały wspólnie z niedowierzaniem.
-Jak widać. - Czując ogarniające mnie nudności oparłam się o ramię nie pamiętam której. -Boże, moja biedna ściana! - zawyłam żałośnie, słysząc stłumione przez miauczenie pojękiwania kolejne łomoty i uderzenia.
Łup. Łup. Łup. Obraz, który zawiesiłam z powrotem na ścianę spadł i uderzył mnie w głowę. Ramka była cała, ale głowa chyba nie.
-O, nie kurwa. Tak być nie będzie.- zerwałam się z łóżka i spuściłam do drzwi sąsiada, jak pies za mięsem. W tle słyszałam zdezorientowane głosy Annie i Julii, które za mną biegły, ale za wolno. Nie wiedziałam, że po drinkach potrafię być taka szybka.
Mocno uderzając piętami o podłogę, podeszłam do drzwi wejściowych. Nie byłam zła. Byłam wkurwiona. Zaczęłam łomotać pięściami w drzwi sąsiada. Waliłam mocno i długo, tak jak on to robił przed chwilą w swojej sypialni. Napięcie, które wreszcie znalazło ujście było tak silne, że żałuję, że nie zrobiłam tego już w pierwszy dzień.
Słysząc otwieranie zamków, nadal nie przestawałam tłuc. Przyjaciółki, jak to przyjaciółki. Próbowały mnie uspokoić, ale siła tysięcy wkurwionych klonów Eleny nie dawała za wygraną.
Drzwi zostały otwarte, a ja po prostu się gapiłam. Oto i on. Justin Wallbanger. I Justin Nienormalny Bieber. MOJA PRACA DOMOWA.
***
sorki za spóźnienie. musiałam poukładać kilka razy w głowie całą fabułę i jak chcę, żeby opowiadanie wyglądało. teraz wiem i zaczyna się akcja hehe.
wow. chyba pierwsze opowiadanie gdzie tak szybko dochodzi do spotkania z Justinem :D
co sądzicie? macie jakieś przypuszczenia, jak będzie przebiegała relacja Eleny i Justina skoro Elena ma pracę do odrobienia?
Buziaki x
NAJLEPSZE FF
OdpowiedzUsuńtwój styl pisania jest najlepszy
Boziuuu masz talent :)
Jejku miś, jakie to cudowne. Serio podoba mi się, a muszę Ci powiedzieć, że ostatnio zrobiłam się dosć wybredna w stosunku do ff. I OMG CZY ONA JEST W SAMEJ BIELIZNIE?! Hahah. Kocham to opowiadanie i życzę Ci dużo weny bo jestem niecierpliwa, co do poznania dalszej historii :*
OdpowiedzUsuń@karolinaaxde
obietnica-jbff.blogspot.com
Kurcze, jak mi się to podoba! Za każdym razem gdy czytam "łup" dostaję napadu śmiechu haha. Czyli Justin to pewnie ktoś w stylu tego z pięćdziesięciu twarzy, chyba że kryje za jedną ze swoich twarzy kogoś jeszcze. Ciekawa jestem, ile pracy włosy w napisanie tego artykułu i czy wykorzysta informacje, napisałabym z pierwszej ręki, ale tu bardziej pasuje zza ściany. Cholernie podoba mi się również Twój styl pisania. Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuń18th-street-jbff.blogspot.com
priest-jbff.blogspot.com
getting-closer-jbff.blogspot.com
CuDoWnY
OdpowiedzUsuńCudo! Dawaj szybko kolejny ;3
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńZajebiste 😍 boshe juz nie mogę doczekać się następnego. ❤
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZaciekwaiłaś mnie, z niecierpliwością czekam na następny
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńNienawidzę jak właczam bloga i jest on nie dokończony, przeważnie wyłączam go, ale ten jest tak super ze po prostu nie mogę przesatc sprawdzać czy jest nowy rozdział :')
OdpowiedzUsuńNo, no, no... jestem bardzo ciekawa co się wydarzy l. ☺
OdpowiedzUsuńKocham i czekam na następny
OdpowiedzUsuńHahhagga no bosko. Sama bielizna oho. Będzie bang bang.
OdpowiedzUsuńDzis znalazłam to ff. i cholera! nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału!. to jest naprawde dobre.
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie i nie moge sie doczekac nowego rozdzialu. mam nadzieje, ze doprowadzisz to ff do konca.
OdpowiedzUsuńChce juz kolejny, blagam p
OdpowiedzUsuńCzekam na nowyc!! Proszecdodaj jak najszybciej
OdpowiedzUsuńLove!
OdpowiedzUsuńCzy ona poszła do niego w bieliźnie i szpilkach? 😂
OdpowiedzUsuń